niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział 3

    ~Anakin~
Wziął swoją ranną padawankę na ręce, najdelikatniej jak potrafił, żeby nie sprawić jej bólu. Starał się nie dotykać jej głębokich i zakrwawionych ran. Jej delikatne i chude ciało leżało bezwładnie w jego silnych ramionach. Wszedł do rozbitego statku i położył ją na siedzeniu. Poszedł na tyły statku po apteczkę. Na szczęście leżała na swoim  miejscu. Wyjął z niej bandaże, podszedł do Ahsoki, opatrzył jej rany i przemył resztką wody utlenionej, którą udało mu się znaleźć. Nie był uzdrowicielem, więc opatrunki były bardzo prowizoryczne, ale na razie to musiało wystarczyć. Wyjął swój komunikator żeby skontaktować się z Obi-wanem. Nie odbierał.
- To do niego niepodobne. Przecież jest takim porządnym i przykładnym Mistrzem Jedi. No cóż będę sobie musiał poradzić bez niego - powiedział sam do siebie.
W końcu postanowił się przejść. Spacery pomagały mu się uspokoić. Wyszedł na dwór i ruszył przed siebie. Nie przejmował się gdzie idzie, po prostu szedł, szedł i szedł, aż nagle potknął się. Podniósł to coś. przez co leżał teraz w piachu. Był to... miecz Obi-wana!
- Skąd on się tu wziął!? - krzyknął zaskoczony - Obi-wan nigdy nie zostawił by tak swojej broni. Zawsze powtarzał mi, że Jedi bez miecza, jest jak Jedi bez ręki. Raczej go nie zgubił... na pewno go nie zgubił... a to znaczy, że ma kłopoty! No nie! Jeszcze on! Nie mam już dość problemów?!
Szybko zawrócił i z powrotem pobiegł do statku. Wskoczył do środka, zabrał plecak i już miał wyjść, gdy przypomniał sobie o Ahsoce. Była w ciężkim stanie, nie mógł jej tak po porostu zostawić. Po chwili wpadł na pomysł. Nie był zbyt dobry, ale innego nie miał. Zbudował na szybko nosze i umieścił na nich swoją młodą padawankę. Poszedł w stronę ledwo widocznego na horyzoncie miasta. Musiał się spieszyć, aby uratować Obi-wana.

  ~Obi-wan~
Obudziło go światło latarki, którą świecił mu po oczach droid. Szybko rozejrzał się i zobaczył, że znajduje się na jakimś statku. Siedział przywiązany do krzesła, a obok niego stał robot, który najwyraźniej miał za zadanie sprawdzić czy nic mu się nie stało.
- Za godzinę przyniosę ci jedzenie, Jedi - powiedziała maszyna.
Kenobiego trochę dziwiło to zachowanie. Był pewny, że jego porwanie to sprawka separatystów, a oni raczej nie traktowali swoich wrogów dobrze. Nagle droid podszedł do niego i go rozwiązał. To całkowicie zbiło  Obi-wana z tropu. Dlaczego go uwolnił? To było dla niego niezrozumiałe.
- Nie próbuj uciekać bo wtedy zaczniemy cię traktować dużo gorzej. Zamknę cię tu więc i tak się nie wydostaniesz - rozległ się znowu mechaniczny głos.
Gdy już Obi-wan został sam, zaczął rozmyślać co zrobić. O dziwo szybu wentylacyjnego nie było, a przez zamknięte, pancerne drzwi nie wyjdzie bez miecza.
- Chyba będę musiał polegać na Anakinie...

______________________________________________________________________
Hejka! Na wstępie chciałabym przeprosić, że rozdział tak późno i taki krótki, ale przygotowuję się do konkursu i mam bardzo mało czasu. Chciałam tym razem się postarać i napisać choć trochę dłuższy rozdział, no ale nie mogłam.
Dedyk dla Sokitano, za to, że zawsze komentuje ;)
NMBZW!

20 komentarzy:

  1. Może na początek: cześć :) Jestem Vanessa i (jak to zazwyczaj bywa) trafiłam na twojego bloga przypadkiem. Od jakiegoś czasu interesuje się Star Wars oraz blogami o tej tematyce. A twój blog bardzo mi się spodobał :D Masz lekki styl pisania, bardzo fajnie się czyta. Wogóle nie widać że piszesz swój pierwszy blog. Ale każdy zaczynał ja też. I nie przejmuj się że masz na razie mało czytelników i że nie posotawiaja komentarzy. Ja też na początku miałam 1 komentatorke a teraz masz już 4 i jeszcze 2 (jeśli nie więcej) które są ale nie komemtuja. Więc na prawdę luzik arbuzik twój blog zyska popularność ale potrzeba do tego czasu oraz cierpliwości :)
    Więc trzymaj się i nie poddawaj
    Czekam na next
    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i cieszę się, że podoba ci się mój blog.

      Usuń
  2. Vanessa?!?!?!??! Ja też chcę Vanessę!!!
    Ogólnie jak mi wywozisz Obiego na Florydę, to... *unosi siekierę* dobra, dobra. Rozdział super, ale odrobinkę nielogiczne jest, że Soka przeżyła... może to nie była aż taka wielka kałuża krwi? W każdym razie ja odpadam, bo nie wiem. XD Zapraszam do mnie (Ciebie i Vanessę!!!)
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany czuje się rozchwytywana :D
      Postaram się wpaść Magda ale kom mogę zostawić dopiero po *patrzę na kalendarz* po 20. Wtedy będzie po egzaminach. A teraz w ramach odstresowania mogę do ciebie wpaść i zobaczyć co i jak :))

      Usuń
    2. Ps. A na który blog? ^^ Może chcesz żebym na jakiś konkretny zawitala? Jeśli jest o SW to ja chętnie.

      Usuń
    3. Jak super! Czekaj, ja do Ciebie też wpadnę. Formalnie mam 2 blogi, plus dostęp do jednego z blogów Emily Tano (nie chcesz wiedzieć, co ja tam wypisuję xD) ale chodzi mi o tego bloga: http://starwars-nowa-historia.blogspot.com/

      Usuń
    4. O to akurat tego zaczęłam czytać ^^
      Zaraz zaczną mi się mylić te historię xD
      Jak do mnie wpadniesz to będę bardzo happy ^^

      Usuń
    5. Właśnie czytam rozdział 9. Farren tam jest czy jakoś tak. Matko nie... pierwsze rozdziały to dno... nie załamuj się, proszę! Dalej jest lepiej xd
      Dont worry będzie happy now. Sialalala...

      Usuń
    6. P.S. czytaj dalej, bo jak już wspomniałam pierwsze rozdziały to dno... nieeeeeeeeeee... eh
      Nie chcę tu wyjść na nienormalną, hehe... więc
      NMBZT! PRZEŻYJ!

      Usuń
    7. Jestem już na 10 rozdziale i jest super! :D Coraz bardziej mi się podoba ^^
      Dobra muszę lecieć do szkoły na egzamin z przyrodniczych. Heelp

      Usuń
    8. *pomaga* no dojdź do 18 i będzie lepiej. Te rozdziały na początku... ej, czekaj. Już 2 razy mówiłam. Dobra, czytamy ^^ i przepraszam Ahsoka za taki dialog...

      Usuń
  3. Hejoszki , co ja porabiam o 22:00 , no oczywiście czytam bloga Poczora ( tai...) Majka mi wyjaśniła czemu cię nie było , a mnie za tydzień nie będzie ( zielone lekcje , jak ja to przeżyje ) Ahsoka zmasakrowana, czyli dzienna norma . Nawet niewiesz co się z nią dzielje w mojej chorej wyobraźni. Obi-wan w polu . Mogłam się tego spodziewać . On ma strasznie złą orientacje w terenie ( nic nie mówie , że nie lubię rudzielca bo to nie prawda ) dobra może troszeczkę denerwuje mnie pocieranie o brodę
    Rozdział cud NMBZT a i dzięki za pozdro 😉 Z góry przepraszam za błędy orto bo zrozumcie jest 22:30 niewiem jak wstane o 6 .

    OdpowiedzUsuń
  4. Przybywam! :D
    Podoba mi się Twój styl pisania. Tak jak Vanessa już mówiła, szybko się czyta każdy wpis. Są jednak powtórzenia.
    Szkoda, że rozdziały są krótkie. Może mogłabyś je lekko wydłużyć?
    Czekam z niecierpliwością na następne! :D

    NMBZT!
    PS. Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, często robię powtórzenia, ale staram się ich unikać. Co do długości rozdziałów, też jakoś nie mogę napisać dłuższej notki.

      Usuń
  5. Czy można spodziewać się jeszcze kiedys nowego rozdziału? :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj!
    Zauważyliśmy, że tworzysz opowiadanie, którego fabuła rozgrywa się w uniwersum Gwiezdnych Wojen bądź jest z nim powiązana.
    W wolnej chwili zapraszamy na nowo powstały spis opowiadań Star Wars - Imperialną Gwardię Pisarzy.
    Niech Moc będzie z tobą!

    OdpowiedzUsuń